sobota, 14 lutego 2015

Walentynkowa kolacja.

Mój mąż nie uznaje Walentynek. Twierdzi, że cały, calusieńki rok mnie kocha.
Ale ja lubię pichcić okazjonalnie. Więc dzisiaj zrobiłam malutką kolacyjkę przy świeczkach.
A co było?
Pizzerini ( takie mniejsze pizze). Surówka z selerów ( naciowy i korzenny) z pomarańczą i migdałami.
I ciasto, które miało być tartą. Ale zrobiłam za dużo ciasta i wyszedł placek z owocami ( mus jabłkowy , ananas, daktyle rodzynki i żurawina).


Pizzerini


Surówka z selerów ( podobno są to afrodyzjaki) z dodatkiem lubczyku ( też afrodyzjak).


I pyszny placek  z owocami 




No i oczywiście mężowi bardzo smakowała niespodziewana walentynkowa niespodzianka. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz