Wiele potraw przyrządzała według przepisów litewskich.
Uwielbiałam zawsze śliżyki. Mama podawała je z kompotem. A tego nie znosiłam. Bardzo lubiłam i lubię chrupać te małe ciasteczka przypominające kopytka.
Mama robiła je bez maku. A ja spróbowałam kiedyś u koleżanki takich śliżyków z makiem . I takie mi najbardziej smakują.
Składniki:
- 0,5 kg mąki
- szklanka ciepłego mleka (woda)
- 4 łyżki masła
- 50 g drożdży
- szklanka suchego maku
- 10 dkg cukru
- mąka do podsypania
- olejek migdałowy
- cukier waniliowy
Sposób przygotowania:
Na stolnicę wysypać mąkę, dodać suche składniki i olejek ( kilka kropli) , wymieszać.
Drożdże rozgnieść z łyżką mąki, cukru i kilkoma łyżkami mleka.
Odstawić do wyrośnięcia.
Do mleka dodać masło i lekko podgrzać.
Do mąki dodać wyrośnięte drożdże i mleko z masłem.
Zagnieść ciasto i wyrobić je na gładką kulę.
Przykryć ściereczką do wyrośnięcia.
Z ciasta formować wałeczki i pokroić jak kopytka.
Wyłożyć na blaszkę z papierem do pieczenia.
Wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i piec na złoty kolor . Około 10-15 minut.
Śliżyki wyjąć i dobrze wystudzić. Przełożyć do blaszanego pudełka i schować przed mężem. Koniecznie!!!
Super! Uwielbiam takie stare regionalne przepisy :)
OdpowiedzUsuńMoja Babcia pochodziła z Wilna. I w naszym domu na święta były szwilpiki, ale zupełnie inne. Szczerze mówiąc nie lubiliśmy ich i tradycja przepadła. Ale ja zapisałam w swoim kucharskim zeszycie. Postanowiłam zrobić w moim domu. I znowu nie było na nie amatorów.
OdpowiedzUsuńBabcia robiła tak:
Gotowała 1 kg ziemniaków bez łupin. Przeciskała przez prasę. Gdy były letnie, dodawała 2 jajka, ćwierć kg mąki,sól.Mieszała. Kładła na desce, nadawała kształt. Nasze szwilpiki były " kosteczkami". Wykładała na brytwankę wysypaną mąką. Piekła w średnio nagrzanym piekarniku do zrumienienia.Wyjmowała do rondelka polewając roztopionym masłem. Na talerzu zalewała śmietaną.
Wiem, że robiła też szwilpiki w makowej wodzie z dodatkiem miodu. Mak wcześniej gotowała i przekręcała przez maszynkę.